Lakier, który dziś pokażę, mam w swojej kolekcji od dawna, jednak dopiero dziś zadebiutował na moich paznokciach. Nie mam pojęcia, dlaczego tak długo zwlekałam z użyciem go - jest przepiękny! To świetny odcień nude, delikatnie wpadający w róż. Nie daje efektu dłoni jak u manekina, ale mimo to idealnie komponuje się ze skórą. Jest taki czysty *.*. Na dodatek nie smuży, ładnie kryje (dwie warstwy wystarczą, ale mnie udało się zrobić prześwity na niektórych paznokciach, więc dołożyłam trzecią) i ślicznie lśni. Na zdjęciach z top coatem (Poshe).
Z tego co wiem, to teraz można go kupić w nowej wersji (kolor jest ten sam, za to butelka i pędzelek inne).